Przepraszam was, ale zapomniałam o poście!
Lekcja V.
Zgodnie z poleceniem, zjawiłam się o 17.30, ale okazało się, że przyszła jakaś menda i musiałam czekać do 18, przez co nie miałam czyszczenia. Tym razem miałam gniadego ogiera (Nie mam pojęcia, jak się nazywał), ale był to syn Lady.
Podstawowe ćwiczonka, później kłus anglezowany i ćwiczebny. Zmartwiło mnie jedynie, że nie miałam półsiadu, czy poszło mi aż tak źle? No cóż. Ogier na którym jeździłam lubił przyśpieszać kłus, zwłaszcza jak anglezowałam, przez co w niektórych momentach prawie galopowałam x'd
No cóż, na następnej lekcji dostanę już wodzę i będę czyścić konia! Nie mogę się doczekać. Chciałabym już umieć kierować koniem.
Kolejny post w zależności od chęci będzie ok. 20 w pn. bądź 12 we wt.
Pozdrawiam ciepło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz