wtorek, 14 lipca 2015

Druga lekcja.

Witam.

Lekcja II.

Na początku założenie kasku. Wsiadam na moją siwą Etnę, która tym razem nie miała ogłowia (W związku z czym wodzy), więc trzymałam się tylko siodła. Na początek standardowo rozgrzewka (Ćwiczenia podałam w poście o pierwszej lekcji). Zaczęliśmy od anglezowania w stępie, który swoją drogą szedł mi wyjątkowo nierówno. Później kłus i znów anglezowanie. Powiem wam, że w tej dziedzinie akurat miałam ogromne postępy, ponieważ tym razem zamiast iść na przekór koniu, pozwoliłam mu się odbijać od siodła, przez co anglezowałam w rytm jego chodu. Jedynie cały czas nogi zjeżdżały mi wgłąb strzemiona, co utrudniało skupienie się, bo cały czas musiałam albo wracać do stępu i sobie poprawiać, albo starać się to zrobić w kłusie. Pod koniec lekcji instruktor postanowił, że spróbujemy kłus ćwiczebny (Co z tego, że miał być na 5/6 lekcji..) Siedzę głęboko w siodle, plecy lekko do tyłu, pięty w dół, oczy skierowane w celowniki końskie i "Ecia, do kłusa". Ogółem szło mi dobrze, jednak byłam bardzo sztywna, co raczej nie powinno mieć miejsca, ale poza tym, pan pochwalił mnie i stwierdził, że może kłus ćwiczebny będzie moim atutem.

W ten sposób zakończyłam moją drugą lekcję jazdy konnej na lonży.

Następny post w okolicy 20, w piątek, bądź w godzinach porannych w sobotę.

                                                                                                    
                                                                                                      Pozdrawiam ciepło :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz