środa, 5 sierpnia 2015

Lekcja ósma.

Post prawie punktualny!

Lekcja VIII.

Przełożono mi ją na 14.00 z 17.30. Instruktor ogólnie nalegał, żeby przełożyć na wtorek, ale miałam już plany (Chotowa).

Okazało się, że nalegał tak, ponieważ:
  • Konie mu pouciekały
  • Zniszczyły ogrodzenie
  • Przyjechało siano
  • Ogólnie nie miał czasu
No ale cóż, lekcje poprowadził. Było mi trochę głupio, że się tak narzuciłam, no ale co zrobić. Btw. Nie miałam czyszczenia. Ogółem widać było, że jest podenerwowany, bo np. kiedy powiedziałam, że jeszcze dwie lekcje i zchodze z lonży, to stwierdził, że brak mi pokory (Co z tego, że na wcześniejszej lekcji mówił, że puszcza po 10-ciu lonżach, chyba, że są jakieś ekstremalne przypadki), a jak nie wychodziło mi zatrzymanie konia, to mówił "Już byś chciała wychodzić na plac, a nie umiesz konia zatrzymać, śmieszna jesteś", co trochę mnie wkurzało, bo było to niemiłe.

A co do samej lekcji..

Było to co zawsze, stęp, kłus anglezowany, zmiany kierunków, stawanie ruszanie, co się tu rozpisywać.

Kolejny post w okolicach soboty/niedzieli, bo lekcje mam w pt.

                                                                                                      Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz