poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Lekcja dziewiąta.

Witam!

Lekcja IX.

Standardowo czyszczenie. Miałam jeździć na Etnie, ale odparzyło jej się za uszami od ogłowia, więc przeniosłam się na Lady. 

~~ SZOK ~~

Instruktor odpiął lonże! Vivat! No więc jeździłam sobie bez lonży w tym kółeczku. Najpierw kilka kółek stępem, później kłus, anglezowanie w kłusie, ~~Trzymanie poprawnie nogi w strzemieniu jest niewygodne. Pięta w dół, palce do konia, ażeby to estetycznie wyglądało i ze strzemion nie wypadało.~~ Później nowość - zmienianie kierunków w kłusie przed batem. I tak do końca.

Nie mogę zapamiętać imienia konia, który tak bardzo mi się podoba.. Akerman - kto daje koniom takie imiona?!

Następna lekcja w pn. bądź śr. Więc post może być zawsze! Bądźcie czujni!
                                                                                                        Pozdrawiam.

środa, 5 sierpnia 2015

Lekcja ósma.

Post prawie punktualny!

Lekcja VIII.

Przełożono mi ją na 14.00 z 17.30. Instruktor ogólnie nalegał, żeby przełożyć na wtorek, ale miałam już plany (Chotowa).

Okazało się, że nalegał tak, ponieważ:
  • Konie mu pouciekały
  • Zniszczyły ogrodzenie
  • Przyjechało siano
  • Ogólnie nie miał czasu
No ale cóż, lekcje poprowadził. Było mi trochę głupio, że się tak narzuciłam, no ale co zrobić. Btw. Nie miałam czyszczenia. Ogółem widać było, że jest podenerwowany, bo np. kiedy powiedziałam, że jeszcze dwie lekcje i zchodze z lonży, to stwierdził, że brak mi pokory (Co z tego, że na wcześniejszej lekcji mówił, że puszcza po 10-ciu lonżach, chyba, że są jakieś ekstremalne przypadki), a jak nie wychodziło mi zatrzymanie konia, to mówił "Już byś chciała wychodzić na plac, a nie umiesz konia zatrzymać, śmieszna jesteś", co trochę mnie wkurzało, bo było to niemiłe.

A co do samej lekcji..

Było to co zawsze, stęp, kłus anglezowany, zmiany kierunków, stawanie ruszanie, co się tu rozpisywać.

Kolejny post w okolicach soboty/niedzieli, bo lekcje mam w pt.

                                                                                                      Pozdrawiam

niedziela, 2 sierpnia 2015

Lekcja szósta i siódma.

Postanowiłam, że połączę te dwie lekcje, bo były niemal identyczne.

Lekcja VI/ VII.

Czyszczenie!

Więc chronologicznie, w punktach:

  •  Miękka szczotka w jedną rękę, twarda (taka plastikowa) w drugą i jedziemy z czyszczeniem.
  • Najpierw czyściłam chyba twardą (nie pamiętam, bo znowu zapomniałam o poście i jazdę miałam dawno x'd) później miękką, albo na odwrót..
  • Później kopystka w dłoń i jedziemy. Miałam straszny problem ze złapaniem nogi z właściwej strony. Wewnątrz zewnątrz, bóg wie. 
  • Później siodło. 
  • Na końcu ogłowie.

Sama lekcja..

Wsiadamy, kilka kółek stępem, kłus anglezowany i moje wymarzone "STEROWANIE" KONIEM!
Najpierw instruktor pokazał mi jak trzymać wodzę.

Znów w punktach:


  • Stawanie - ciągnięcie wodzy do siebie.
  • Ruszanie - lekki ruch w siodle do przodu (przynajmniej instruktor tak mówił, bo póki jeżdżę na lonży, to po wejściu na grzbiet konia, od razu rusza.)
  • Skręcanie - skrócenie zewnętrznej, bądź wewnętrznej wodzy. 
  • Przejście do kłusa - dwa, lub więcej "kopnięć" (nie dosłownie, ale nie wiem jak to ująć) w boki konia.
Następny post jutro, lub pojutrze.
             
                                                                                   Pozdrawiam.